Święta, święta i po świętach. Nastrój jeszcze pozostał, więc dzisiejszy post jeszcze w tym temacie. Będzie dużo zdjęć.
Otóż od lat kilku mam żelazne postanowienie,
że będę się powoli pozbywać chińskich plastików w każdej formie i wydaniu, i
będę je sukcesywnie zastępowała rękodziełem hand made, dotyczy to też ozdób
świątecznych. Doszłam do wniosku, że mam dość tego badziewia, wszechobecnej
tandety i rzeczy jednorazowego użytku, czas to zmienić!
W zeszłym roku wyprodukowałam dużą ilość
gwiazdek na szydełku, które zdobią teraz wszystkie okna, a chińskie plastikowe witrażyki
powędrowały do kosza. Mam jeszcze w planie ażurowe bombki na szydełku, lub robione
metodą frywolitkową.
Od ponad 20 lat w Budapeszcie są organizowane
kiermasze świąteczne, gdzie można nabyć piękne ozdoby choinkowe wykonane przez
rzemieślników m.in. z naturalnych materiałów, którymi obdarowywuje nas przyroda.
Jestem zagorzałą fanką tych ozdób od zawsze, to taka miłość od pierwszego
wejrzenia :)) Są to dość drogie wyroby, ale i tak co roku kupuję 3-4 sztuki i
moja kolekcja się stale powiększa.
Żłobek jest zrobiony z pustej kolby
kukurydzianej.
Co roku na jesień matka natura daje nam ogrom
darmowego materiału, z którego można wyczarować cuda. Ten materiał to ususzone
części roślin, nasiona, owoce takie jak: żołędzie dębu królewskiego, czapki od
żołędzi, kasztany, szyszki modrzewia, sosny i świerków, szyszki daglezji, owoce
lotosu i mintoli, róże cedrowe, owoce bell cup, łupiny orzechów włoskich i
kokosowych, orzechy laskowe i orzeszki ziemne, ususzone makówki, suszone owoce
dzikiej róży i głogu, suszone i odpowiednio spreparowane liście okalające kolbę
kukurydzy, jak i sama kolba kukurydziana, suszone plasterki pomarańczy, cytryny i limonki, laski cynamonowe. Części roślin egzotycznych można
zakupić w sklepach florystycznych, są specjalne zestawy. Jest tego co niemiara,
a granice są wyznaczone tylko przez nasz poziom kreatywności. Wystarczy dodać
kawałek tasiemki, dorysować oczka, buzię, z kulki drewnianej wymodzić głowę,
doczepić sznureczek i zawieszka gotowa!
Ja tak przy okazji tych własnoręcznie
wykonanych ozdób wspominam moją kreatywną babcię, z którą robiłyśmy różne
ozdoby choinkowe. I mimo, że czasy były trudne i kryzysowe, ona zawsze
potrafiła wyczarować coś z niczego, kleiłyśmy kilometrowe łańcuchy na choinkę z
kolorowego papieru, robiłyśmy maluśkie koszyczki z papieru, do których wkładało
się po jednym orzechu lub cukierka. Ech, to były czasy...
Zresztą popatrzecie sami, co można własnoręcznie
wyczarować na choinkę. Czyż nie są fantastyczne?
Powyżej aniołek, poniżej Maria z Dzieciątkiem, obydwie ozdoby zrobione z kwiatu lotosu.
A oto co można zrobić z szyszki. Szyszka jest dość duża, myślę, że to jakaś śródziemnomorska odmiana sosny.
A tu bardzo prosta i jednocześnie ciekawa ozdoba. Skrzydełka aniołka to liście kukurydzy, natomiast sukienka to dość duży wiór drewniany. Taki sam, jakie powstają podczas temperowania kredek, tylko dużo większy.
A tu święta Rodzina w połówce ususzonej makówki. Dzieciątko Jezus leży w żłobku zrobionym z połówki orzeszka ziemnego.
Tu również żłobek. Nie wiem jak się ta roślina nazywa, łupina jest bardzo twarda, jak u orzecha kokosowego.
Aniołek zrobiony z ususzonej makówki.
Nie znam rośliny, ale świetnie imituje sukienkę aniołka.
Maryja z Dzieciątkiem (zrobione z liści kukurydzy) okolona połówką makówki.
Aniołek w całości zrobiony z liści okalających kolbę kukurydzy. Ten rodzaj ozdób ma u nas na Węgrzech bardzo długą tradycję, był popularny szczególnie wśród ubogich warstw społeczeństwa. Po węgiersku ta technika wyrabiania ozdób z liści kukurydzy nazywa się csuhé. Dzisiaj zanika, zajmuje się nią tylko kilku twórców ludowych.
Aniołek z makówki.
Jezus w żłobku z orzecha włoskiego.
To również żłobek wykonany z liści kukurydzy, które normalnie mają ten jaśniejszy odcień. Natomiast te ciemniejsze liście otrzymuje się przez obróbkę barwnikami roślinnymi.
Aniołek z wysuszonej limonki.